Przylecieliśmy o czasie i bez problemów. Długie kolejki do przejść kontrolnych na CDG ( kto wypuszcza w świat tyle chinoli ?? i po co ). Docieramy do naszego gateu i czekamy grzecznie na samolot do Warszawy. Jeszcze nie wiemy, że za chwilę rozpocznie się pyskówka kończąca awanturę w samolocie "niech się Pani zamknie) . To już chyba Polska. Brakowało tylko aby ktoś zaczął wrzeszczeć 'ratunku Niemcy mnie biją" ale to francuzi co polegli sromotnie pod przewodnictwem takiego jednego knypka co go potem otruli a teraz mu sprawili mauzoleum i się do niego modlą .Do zobaczenia za rok. Będzie mi brakowało kolejki stojących rodaków na 2 godziny przed odlotem i czekających aby zająć jak najlepsze miejsca. Powinni dla nich stworzyć loże i balkony to by dopiero wiara miała się gdzie pchać :)